Tłumaczenie hasła "miłość od pierwszego wejrzenia" na angielski. love at first sight, love at first glance, thunderbolt to najczęstsze tłumaczenia "miłość od pierwszego wejrzenia" na angielski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: W ich przypadku była to miłość od pierwszego wejrzenia. ↔ In their case, it was love at first sight. Tłumaczenie hasła "miłość od pierwszego wejrzenia" na włoski . amore a prima vista, colpo di fulmine to najczęstsze tłumaczenia "miłość od pierwszego wejrzenia" na włoski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Ale Stan wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia. ↔ Però Stan crede nell'amore a prima vista. Tłumaczenie hasła "miłość od pierwszego wejrzenia" na francuski. coup de foudre, entrando dal fiorista sentii un profumo di lavanda e nel guardare la commessa ebbi un colpo di fulmine che mi, un coup de foudre to najczęstsze tłumaczenia "miłość od pierwszego wejrzenia" na francuski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Oczywiście To tak zwana miłość od pierwszego włożenia :) Podczas ślubu Pani Ania totalnie przepadła w momencie, gdy założyliśmy tą suknię podczas wizyty wyboru. To tak zwana miłość od pierwszego włożenia :) Podczas ślubu czuła się wyjątkowa i piękna, a o to w tym WordSense Dictionary: miłość od pierwszego wejrzenia - spelling, hyphenation, synonyms, translations, meanings & definitions. Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd Nợ Xấu. Jechałem tirem autostradą - w międzyczasie objadając się czekoladą nagle poczułem się bardzo samotnie wziąłem na stopa panią – odwrotnie! To ona tirem jechała i wzięła z ulicy takiego pana Nieostrzyżony nieogolony Nie wiem czy brudny czy opalony wyglądał jakby przez całe swe życie okradał innych z tlenu sowicie Ona to była niezła lawirantka on myślał że to jego pierwsza randka Ona kokietującym rzuciła promieniem on odpowiedział pruderyjnym spojrzeniem Ona od początku plan miała pewien Wjechała do rzeki – zabiła jego i siebie Ostatnio coraz częściej spotykam się z recenzjami butów do biegania, które opisywane są zaraz po wyjęciu z pudełka. Wiadomo, że sponsor chce na szybko kilka pochlebnych słów, wiadomo, że terminy gonią, ale jest to – no umówmy się – słabe. Jeśli celem takiego zabiegu ma być pomoc innym w wyborze obuwia to jest to, co najmniej dziwne. Oczywiste jest, że wszyscy najlepsi biegacze wygrywają, bo piją Lecha Free, ale nawet mimo tego, żeby coś powiedzieć o butach to warto byłoby je chociaż przymierzyć. Bo jak się okazało w moim przypadku z Hoka One One Evo Mafate nie była to miłość od pierwszego włożenia, ale do rzeczy. Nieśmiałe początki Pamiętam ten dzień, kiedy kurier dostarczył mi świeżutkie EVO Mafate od Hoka One One. Chwila niepewności przy przymiarce, czy rozmiar będzie dobry, ale pasowały jak ulał. Tak, więc co do rozmiarówki, pokrywa się ona z resztą modeli od amerykańskiego producenta. Wybrałem ten sam rozmiar, co w przypadku modelu ATR 4 czy Torrent. W końcu nadeszła wiekopomna chwila, w piątkowe popołudnie po pracy, pojechaliśmy do lasu, aby zrobić pierwszy trening w nowiutkim obuwiu. Ogólnie plan na najbliższe 4 dni był zacny, bo planowo miałem zrobić ok. 80 km. [youtube Zmieniam buty, zakładam nowe Hoki i kurde, jakoś było mi sztywno. Pierwsze skojarzenie było takie, jakbym stopy włożył do minitrumien. Wcześniejsze wrażenia z tą marką były takie, że jej buty od pierwszego razu bardzo dobrze leżały na stopie i były bardzo wygodne. Tym razem byłem zdziwiony, teoretycznie najlepszy produkt ze stajni Hoka, a ja miałem wrażenie jakbym cofnął się w czasie i pierwszy raz założył buty do garnituru na bal gimnazjalny. Tak czy siak, trening trzeba było zrobić, wrażenia momentami lepsze, momentami gorsze. Jednak po tej dwudziestce po leśnych ścieżkach nie miałem wyrobionego żadnego zdania. Następnego dnia, wybraliśmy się w Góry Świętokrzyskie, mieliśmy tam biegać po raz pierwszy. A ja po raz drugi miałem na sobie EVO Mafate. Po kamieniach na Łysicę szło całkiem dobrze, nie czułem żadnego dyskomfortu, pewnie stawiałem stopy. Na szybszych zbiegach również stabilnie i bez jakiegokolwiek poślizgu. W sumie na Łysicę tego dnia wbiegliśmy trzy razy, został ostatni zbieg po kamieniach i szybszy płaski fragment na parking. To, co zacząłem czuć przy samochodzie było bardzo dziwne, nigdy wcześniej nie miałem takiego bólu. Nie wiedziałem czy mam tak obolałe stopy czy, co jest grane. Łuki obu stóp bolały, jak ktoś by mi je od spodu miażdżył. Postanowiłem zmienić buty na zwykłe do chodzenia i ból całkowicie zniknął w mgnieniu oka. Miła aparycja // Fot. Skoczyliwlasy Byłem troszkę w dupie, bo kupa kasy poszła na buty z zamiarem pokonania w nich ŁUT 150, a po dwóch treningach i w sumie 40 km, moje stopy zdecydowanie były na nie. Ale, że jestem raczej z tych upartych to trzeciego dnia wróciłem razem z butami do lasu, żeby zrobić ponownie 20 km. Martwiło mnie najbardziej to uczucie bólu w stopach z wczoraj, ale tym razem nic takiego nie miało miejsca. Wyszedł dobry trening i stopy czuły się po wszystkim w porządku. Skoro tak, to czwartego dnia wybrałem się do Parchatki obok Kazimierza Dolnego, żeby po raz kolejny troszkę przegonić świeżaki w terenie. No i tym razem, mimo, że nogi miały prawo być zmęczone, biegało się świetnie. Buty w końcu siedziały jak trzeba, mimo słoniny dawały bardzo dobre czucie terenu, jak również były znacznie bardziej dynamiczne niż np. ATR 4. Danie główne Skoro już się polubiliśmy to zaczęły się także wybiegania w warunkach typowo Łemkowyńskich, a więc błoto, woda i inne temu podobne historie. Nie oszczędzałem tych butów, robiliśmy solidne treningi. Z resztą można sobie podejrzeć na załączonych zdjęciach czy filmiku. [youtube Przed startem na Łemkowynie na dystansie 150 km byłem pewny tych butów, wiedziałem, że biega mi się w nich bardzo dobrze i są gotowe nawet na pełny dystans. Zapobiegawczo na przepak przygotowane miałem inne Hoczki, których finalnie nie założyłem. W połączeniu EVO Mafate ze skarpetkami wodoodpornymi, w dziennej części ze zwykłymi, a na kolejny wieczór ponownie tymi z pierwszego etapu, pokonałem całe 150 kilometrów po Beskidzie Niskim. I mając wcześniej spore problemy ze stopami podczas ultra, tym razem miałem zaledwie jeden mały odcisk, a stopy ani trochę nie były obolałe. Buty świetnie się spisały i mimo, że kilkukrotnie były całkowicie przemoczone czy całkowicie zabłocone to finalnie dobiegły ze mną do mety i również były w niezłej formie. Oczywiście nie jest to laurka butów Hoka One One, bo pojawiły się także ich wady w trakcie naszej przygody, czego efektem będzie odesłanie ich na reklamację. Ale o tym już konkretnie przy opisywaniu poszczególnych części składowych tego modelu. Na kontrolowanym Czytają opis na stronie producenta, można pomyśleć, że to statek kosmiczny, który przeniesie nas ze startu na metę w rekordowym czasie bez względu na warunki czy podłoże. Zacznijmy od cholewki. Tutaj pojawią się pojęcie MATRYX w dodatku z „erką”, a to wszystko dodatkowo wzmocnione włóknami kevlarowymi w strategicznych miejscach dla lepszego trzymania stopy. Przenosząc te cechy na użyteczność, mamy do czynienia z bardzo fajną cholewką. Jest bardzo przewiewna, a siateczkowy charakter może zmylić jeśli chodzi o wytrzymałość. Siateczka w technologii MATRYX jest bardzo mocna i solidna, taka miniaturka kolczugi, która otula stopę. Nie uchroni przed bólem w przypadku przypieprzenia w kamień, ale jeśli chodzi o jakieś drobne uderzenia podczas biegu to skutecznie chroni stopy. Szybko wysycha w trakcie biegania, za co również należy się duży plus. Jednak kompletnie nieudanym rozwiązaniem są te naklejane elementy, zwłaszcza w przedniej części. Bardzo szybko zaczynają się odklejać ich końcówki, a potem wygląda to, jak skrzela ryby przy oddychaniu, za którymi zbiera się błoto. No mercy // Fot. Jeżeli chodzi o język to zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Wykonany z mikrofibry, dobrze przylegający, a dzięki otworom fajnie oddycha. W trakcie biegu nie przesuwa się, ani nie powoduje żadnych otarć. Sznurówki są bardzo rozciągliwe, gumowane. Miało być to zaletą, bo sznurówki na pewno się nie rozwiążą. Jednak w efekcie, po dłuższym biegu bardzo się luzują, co czuć zdecydowanie na ostrych zbiegach, kiedy stopy zaczynają się przesuwać. Na to nie ma rady, ja zatrzymywałem się i dowiązywałem kilkukrotnie sznurówki przed większymi zbiegami na Łemkowynie. Nawet mocne ich ściśnięcie nie uchroni przed tym, że w końcu trzeba będzie stracić kilka sekund, żeby je ponownie zawiązać. Podeszwa opiera się na specjalnej mieszance pianki EVA i kauczuku. Przez to rozwiązanie but nie przybiera na wadze, bo waży zaledwie 270 g w rozmiarze 42 2/3, ale daje użytkownikom – moim zdaniem – rewelacyjne właściwości. Klasyczna gruba słonina od 29 do 33 mm z 4-milimetrowym dropem, a pomimo tego czucie podłoża na wysokim poziomie. Nie ma żadnych wtapianych płytek, a żeby poczuć ból w pełnym tego słowa znaczeniu, trzeba naprawdę się postarać. Nie zdarzyło mi się, żeby jakiekolwiek stąpnięcie było bolesne, a zdarzało się postawić rozpędzoną stopę na ostrym kamieniu. Z tych butów Hoka, które mam, na pewno najbardziej dynamiczna podeszwa, a jednocześnie stabilna pomimo wysokości pianki. Za ten element konstruktorom należą się wielkie brawa. Dolna część podeszwy serwuje nam 5 mm kołeczki w technologii Vibram Megagrip. Dobra, przyczepna mieszanka i układ wypustek zapewnia dobre trzymanie. Nie mam żadnych uwag co, do przyczepności, a biegałem chyba po każdej możliwej nawierzchni, były kamieniste plaże, urwiska pełne ostrych kamieni, błoto po kostki, warkocze z korzeni czy klasyczne leśne dukty. Jedynie na lodzie nie czułem się pewnie, trochę za małą powierzchnię mają kołeczki, żeby się tam trzymać. Ale to jednak nie jest model typowo na śnieg czy lód. Radzą sobie świetne także na odcinkach asfaltowych. Zdarzył się jeden negatyw w związku z dolną częścią podeszwy, spotkało mnie to po raz pierwszy w przypadku buta trailowego, a mianowicie ułamał się jeden z kołeczków. W tylnej części podeszwy ułamała się jedna wypustka, co przełożyło się następnie na bardzo szybkie ścieranie w wypustek w jej okolicy. Razem z tym butem przebiegliśmy naprawdę sporo. Na liczniku mają grubo ponad 500 km. Wyglądają bardzo dobrze poza wspomnianymi wcześniej defektami. W jednym miejscu doszło jeszcze do niewielkiego rozklejenia pomiędzy podeszwą a cholewką. Bez problemu mógłbym dalej w nich biegać bez odczuwania dyskomfortu. Jednak w sumie te trzy wady sprawiają, że będę je reklamował. Jaki będzie tego efekt, tego dowiem się już w najbliższych tygodniach. Akurat trafił się taki okres, że jest głośno w Internetach o reklamacji butów Hoka One One, ale mam nadzieję, że moja technika nie będzie miała wpływu na jej rozpatrzenie 😉 Czas na podsumowanie // Fot. Skoczyliwlasy Już po wszystkim Zbierając gdzieś to wszystko, co napisałem i przebiegłem razem z tymi butami, mogę stwierdzić, że jest to solidny model, któremu, po początkowych niesnaskach, ufam w pełni i jestem gotowy biegać w nim długie ultra. Jest jednak duże ale, a właściwie wysokie ale. Mowa tutaj o cenie. EVO Mafate to najdroższy model z całej oferty firmy Hoka One One. W Polsce cena tego modelu wynosi 799 PLN. Jeżeli dla kogoś cena nie stanowi problemu to spoko, warto kupić, bo but jest naprawdę rewelacyjny jeśli chodzi o użyteczność. Osobiście uważam jednak, że butom w tej cenie nie powinny się przydarzyć takie wpadki, które opisałem w swojej recenzji. Tym bardziej, że nic takiego nie zdarzyło mi się nawet w butach kilkukrotnie tańszych. Oceniając ich użyteczność i to, jaki komfort dały mi podczas wielu biegów czy treningów, z czystym sumieniem daje im maksa 6/6. Konfrontując tę ocenę z kilkoma wpadkami w przypadku detali w stosunku do ceny, zostaje a przenosząc na skalę szkolną, niech będzie to – z sympatii – taka piąteczka z minusem. Miłość od pierwszego wejrzenia jest niczym dwa spojrzenia zatrzymane w bezruchu. To dwie pary oczu, które nawzajem w sobie toną. Dwie dusze płyną do siebie od momentu, w którym zatrzymał sie czas. Jest to również tajemnica spotkania, gdzie główną role odgrywa chemia uczuć i gdzie często powstaje połączenie. Jest to spotkanie, w którym słyszysz dzwony, gdzie serce może ponownie zacząć wszystko od jest wciągający, ale rzeczywistość może czasami bardzo się od niego różnić. Miłość od pierwszego wejrzenia. Podoba nam się ten obraz, tak bardzo powszechny w filmach, literaturze i reklamie. Taka idea również nas więcej, książki takie jak Miłość od pierwszego wejrzenia: historie i nauka natychmiastowego zainteresowania, (Love at first Sight: The Stories and Science Behind Instant Attraction), autorstwa dr Earla Naumanna z uniwersytetu w Arizonie, przypominają nam, że wierzymy w to zjawisko. Wierzymy, że wystarczy jedno spojrzenie, aby miłość rozpaliła się, powstała i pokonała nas, pozostawiając nas bez tchu.“Miłość istnieje na świecie po to, aby pomóc nam o nim zapomnieć.” –Paul Éluard-Ta iskra neurochemiczna, naładowana niepewnością, pragnieniem, tajemnicą i fantazją, niesie z sobą pewną naukę. Chociaż nie wszystkie emocje można zaobserwować pod mikroskopem, wiemy jedno: miłość od pierwszego wejrzenia istnieje. Jest jednak szereg innych rzeczy, o których powinniśmy nazywaj tego miłością, określaj raczej jako zainteresowanieIstnieje coś takiego jak nagła miłość. Nie zna granic czasu i może pojawić się w jednej chwili i w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Miłość od pierwszego wejrzenia zawsze się zdarzała i będzie tak po wieki. Tak samo, jak spotykamy powoli rozwijającą się miłość, która zachowuje się tak jak gotowanie wody na wolnym ogniu. Zanim się zorientujesz, coś, co zaczęło się jako szczera przyjaźń, zamienia się w prawdziwą nie działa na podstawie norm, kryteriów ani zamówień. Przychodzi, kiedy chce a my zdajemy sobie z tego sprawę. Mimo to, kiedy staramy się utrzymać tę miłość przy życiu, czasami potrzebujemy jakiegoś porządku, kompromisu lub czegoś w rodzaju demokracji emocjonalnej, co do której możemy się inteligentnie zgodzić. Jest ku temu powód. Miłość od pierwszego wejrzenia wprawiana jest w ruch przez przyciąganie, nie przez o pożądanie i fantazję. To jest magnetyzm. To efekt halo i wędrówka chemiczna wytwarzana przez serotoninę i dopaminę. To drzwi wejściowe ułatwiające relację, sprawiające, że ​​istnieje większa szansa na pierwszą randkę. Jest to miłość, która przychodzi bez ostrzeżenia, ale później wymaga więcej uwagi, jeśli chcesz, aby zmieniała się w dojrzałą relację. Będziesz musiał przejść przez tę tajemnicę myśląc realnie i odłożyć na bok od pierwszego wejrzenia: co mówi naukaUniwersytet w Holandii przeprowadził w 2017 roku badania na ten temat. W badaniu “jakim rodzajem miłości jest miłość od pierwszego wejrzenia? Badanie empiryczne “, około 600 osób, które według własnej definicji, doznały” miłości od pierwszego wejrzenia “, badano przez pewien podstawie tej próby 92% ludzi rozpoczęło związek po pierwszym spotkaniu, w chwili, gdy spojrzeli sobie w oczy. Większość z nich mocno wierzyła, że ​​znaleźli kogoś naprawdę wyjątkowego. Następnie badacze przeprowadzili wywiady z każdą parą, aby głębiej spojrzeć na pewne psychologiczne wymiary związane z od pierwszego wejrzenia jest związana z wyglądem fizycznym (i czymś jeszcze)W miłości od pierwszego wejrzenia, fizyczna atrakcyjność jest głównym czynnikiem, co do tego nie ma wątpliwości. Ale nie zawsze jest konieczne, aby było to zewnętrzne piękno, które przyciąga naszą uwagę w jednej chwili. Naukowcy wyjaśniają, że jest coś więcej, coś przekazanego przez spojrzenia, które dają drugiej stronie poczucie zaufania, sympatii i które łączą się z innym spojrzeniem pewnie i bez haloTak jak stwierdziliśmy, kiedy dwoje ludzi czuje pociąg poprzez spojrzenie sobie w oczy, jest więcej niż prawdopodobne, że skończy się to pierwszą randka. Mimo to, przy wielu okazjach dzieje się tak, że poprzez magnetyzm spojrzenia zaczynamy idealizować drugą osobę na sposoby, które nie zawsze są przyciąganie bierze się z projekcji pozytywnych cech na drugą osobę. Uważamy ją za bardziej inteligentną, szlachetniejszą, oryginalną, godną zaufania i uczciwą. Tworzymy efekt halo, który w połączeniu z pasją sprawi, że uczucia będą trwały dłużej. Będzie to trwało, zanim prędzej czy później pojawią się pewne dowody, które mogą, ale nie muszą być od pierwszego wejrzenia sprzyja romantykomW cytowanym wcześniej artykule z uniwersytetu w Holandii wykazano, że znaczna część badanych osób była w stanie utrzymać swoje relacje przez dłuższy czas. To znaczy, że miłość, która pojawiła się od pierwszego wejrzenia może trwać, stać się dojrzała i zmienić w satysfakcjonujący to, w dużej części przypadków związek kończy się, gdy namiętność słabnie lub gdy fantazja spotyka rzeczywistość. Para nie jest w stanie przekształcić tej sytuacji w związek oparty na intymności, zaufaniu, uczuciu i trosce o siebie rzeczą, którą wykazały badania, jest to, że duża część par, które stworzyły swój związek w oparciu o pierwsze wzajemne spojrzenie było ostrymi obrońcami romantycznej miłości. Dla nich rzeczy takie jak przeznaczenie lub bratnie dusze były rzeczywistością, która wyjaśnia sukces nauka nie może zaprzeczyć, że w niektórych przypadkach miłość od pierwszego wejrzenia istnieje i okazuje się dużym sukcesem. Niezależnie od tego, w dużej części tych przypadków, za tym wzajemnym spotkaniem spojrzeń, które się nawzajem odnajdują i łączą ze sobą, nie ma nic więcej niż to kanał niewytłumaczalnej mocy, który działa jak pierwszy krok, jak pierwszy stopień na drabinie w kierunku wzajemnego połączenia, które z dnia na dzień musi dojrzeć i przejść przez swoje własne wyzwania, by istnieć i przekształcić się w szczęśliwy i odnoszący sukcesy może Cię zainteresować ... 18+ Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach Niż polecieć NcLR • 2013-12-16, 02:05 Najlepszy komentarz (81 piw) Albo trenuje triatlon. Czekam na gifa jak jedzie na rowerze:D Nic dodac, nic ująć. Cytat: Ojciec rozebrał syna , przywiązał go do drzewa i spuścił mu ostre lanie. I to wszystko na oczach wielu przechodniów. Chłosta była karą za to, że dziewięciolatek notorycznie chodził na wagary, a ostatniej nocy nie wrócił w ogóle do domu. A teraz wyobraźcie sobie taką sytuację w Polsce. Drzew by nie starczyło na nasze gimbusy BongMan • 2013-12-15, 15:43 Najlepszy komentarz (44 piw) Po takiej akcji to niech typ do wenerologa zapie**ala się przebadać, a nie jeszcze jej szuka Wesołych Świąt Wszystkim! Uwaga! gryzie z ułatwieniem od czasu do czasu wrzucałem tu jakies swoje komiksy, żeby nie zasrywać co chwile, poczekałem aż uzbiera się więcej, więc teraz macie trochę tego syfu: tak, ten jest zerżnięty ze starego dowcipu: ten akurat z wizyty w łodzi: walczcie z trzeźwością na wszystkie sposoby! a jakby kogoś bardziej zainteresowało zapraszam: Takiego Orła potrzebujemy więzienie ko...........ca • 2013-12-15, 15:50 Takie tam (stare w cholere) © 2007-2022. Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść materiałów i komentarzy zamieszczonych przez użytkowników jest przeznaczony wyłącznie dla użytkowników pełnoletnich. Musisz mieć ukończone 18 lat aby korzystać z • FAQ • Kontakt • Reklama • Polityka prywatności • Polityka plików cookies Przeciwieństwem spontanicznego zauroczenia będzie coś, co zrobiła ta Pani i opowiedziała o tym na konferencji TED. To też ciekawy Miłość od pierwszego wejrzenia nie. Natomiast miłość po na przykład godzinie rozmowy to nie polisa. W kościołach gadają sporo pierdół. Natomiast rzeczywiście na pewno jest lepiej kogoś poznać zanim się wejdzie w poważny związek. W końcu sam jesteś Panem swojego losu i już nie jesteś nastolatkiem Martinie :).Swoją drogą Martinie, na serio modliłeś się, żeby zostać gejem? :PZauroczenie to chyba zawsze pierwsza faza miłości była, dla większości nie jest głupi, jest po prostu nielogiczny, ale człowiek to nie tylko logiczny jest. A romantyzm, dla mnie to trochę jak wyzwanie oraz zrozumienie drugiego człowieka i przez to ciekawy bywa :).Osobiście nie polecam jednak portali randkowych. Przez internet tak, ale jeśli już to na przykład przez zrobić z miłością od pierwszego wejrzenia... Po prostu kuć żelazo póki gorące ;). A tak serio to spróbować moim zdaniem co z tego wyjdzie. Odważnie. Nauczymy się czegoś najwyżej. Oczywiście rozsądnie, a nie jak napalony nastolatek. To znaczy o ile się się łączą pary, bo to wygodne... Podobne zarobki, dobry wygląd, podobne środowisko, znajomi, wiadomo czego się spodziewać. O tym jak zostałam nieświadomą swatką miłości od pierwszego wejrzenia:Przez odwykcamp w Przygłowie poznałam pewną chrześcijankę, którą później zaprosiłam żeby odwiedziła moją było być świadkiem jak się rodzi taka miłość. Gościu mówi kazanie i ciągle zerka na nią i oboje nie mogą się powstrzymać od śmiechu, a chemię czuć w powietrzu. Ona 6 lat starsza, rok później wzięli opowiadał Gościu, że jak ją zobaczył i zanim mu się przedstawiła, przypomniała mu się jego naiwna modlitwa z dzieciństwa, że chciałby mieć ciemnooką i ciemnowłosą żonę o określonym imieniu... a wtedy przybyła Babeczka się przedstawia tym właśnie nie wiedząc o tym przeżyła nabożeństwo pozostając pod urokiem Gościa, po powrocie do domu stwierdziła, że Bóg ją tam uzdrowił z jakiejś choroby co odebrała jako potwierdzenie, że Gość jest dla niej, oprócz tego, że się jej bardzo później już wszystko było ja już w sumie niezbyt pamiętam jak to jest być zakochaną... Zaloguj się, żeby komentować. Forum Za mało miejsca w komentarzach? Porozmawiaj o tym na forum! Wszystkie odcinki tego programu Wyzwanie! Mamy dla ciebie małe wyzwanie. Jedno. Albo sto. Pokaż

miłość od pierwszego włożenia